Kolejny krok w stronę utrzymania | Makowianka Maków Maz. 1:3 Błonianka Błonie

Jeszcze kilka tygodni temu w tabelę patrzyliśmy niechętnie. Po zaledwie sześciu wiosennych kolejkach do bezpiecznych pozycji brakuje już jednak naprawdę niewiele!

Wiatr pod narty?

W wielu tekstach na przestrzeni poprzedniego miesiąca wspominaliśmy o pogodzie i tym razem nie będzie inaczej. A to dlatego, że ostatnia sobota była pod względem warunków atmosferycznych bardzo nieprzewidywalna. Jeszcze w czasie naszej około dwugodzinnej podróży do Makowa Mazowieckiego za oknami autobusu zobaczyliśmy chyba wszystko, co wczesne wiosenne tygodnie mają zazwyczaj do zaoferowania: gwałtowne opady deszczu i śniegu oraz porywisty wiatr przeplatane czystym niebem i górującym nad nim pięknym kwietniowym słońcem. Zaraz po dotarciu na miejsce zaskoczyła nas z kolei nawałnica, po której dosłownie za chwilę nie było ani śladu. Chmury, wciąż nie dając o sobie zapomnieć, piętrzyły się nad makowskim stadionem. Wiedzieliśmy, że wiatr będzie jednym z aktorów nadchodzącego widowiska. Pozostawało jedynie pytanie, komu będzie wiał pod narty.

Mecz (prawie) pod kontrolą

Pomimo pewnych wydarzeń, które omówimy nieco później, to my dyktowaliśmy warunki na boisku. Nie oznacza to jednak całkowitej kontroli nad meczem. W pierwszej połowie, choć mieliśmy inicjatywę, nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Goście w ofensywie również nie imponowali. Próbowali jedynie wyprowadzać pojedyncze kontry, które nie przynosiły zamierzonych skutków. Coś ruszyło się po 40. minucie, kiedy groźnie uderzali Kacper Rogoziński oraz Szymon Śmieciński, ale nie wystarczyło to do odblokowania wyniku przed przerwą.

Znacznie więcej ciekawego zaoferowała nam druga połowa. Błonianka wyszła na nią z widoczną chęcią przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Pierwszy krok postawiła już 53. minucie, kiedy po ofiarnym wywalczeniu piłki i celnym dośrodkowaniu Piotra Petasza piłkę do bramki skierował Mikołaj Szatas, potwierdzając tym samym dobrą formę strzelecką. Kolejną fantastyczną asystę zaliczył Patryk Kamiński, który w 66. minucie posłał długie podanie z własnej połowy do Szymona Śmiecińskiego. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował zimną krew, minął golkipera gości i wpakował futbolówkę do siatki.

Gdy zanosiło się na bardzo pewne zwycięstwo przyjezdnych, Makowianka złapała drugi oddech. Co nieco ze szkolnych zajęć z akrobatyki przypomniał sobie Alvaro Melo, który efektownym przyjęciem i strzałem w okienko zmniejszył dystans bramkowy pomiędzy drużynami. Nie obyło się również bez klasycznego błoniankowego podania tlenu rywalowi, tym razem w postaci drugiej żółtej kartki otrzymanej przez wspomnianego już Kamińskiego. Na szczęście to podopieczni Michała Pulkowskiego zachowali więcej zimnej krwi w końcówce. Po rzucie wolnym uderzonym przez Antona Hrytsiuka tuż sprzed linii szesnastego metra oraz dotknięciu piłki ręką przez jednego z graczy z Makowa, sędzia podyktował rzut karny. Za wykonanie jedenastki odpowiedzialność wziął kapitan Patryk Kostyk. Mimo interwencji bramkarza, który zbił piłkę na boczną siatkę, uderzenie Patryka zamknęło wynik i zapewniło nam komplet punktów.

Ziarnko do ziarnka…

Cztery ostatnie spotkania pokazały, że Błonianka jest w stanie rywalizować z każdym zespołem w tej lidze, a runda jesienna była poważnym, ale jednak wypadkiem przy pracy. Celem pozostaje spokojne utrzymanie, które z taką postawą na boisku będzie jedynie kwestią czasu. Po zwycięstwie nad Makowianką do czternastego w tabeli MKS-u Przasnysz tracimy już tylko 3 punkty, a dokładnie tyle oczek będziemy mogli dopisać sobie po domowym meczu z Hutnikiem. Zadanie nie będzie łatwe, ale to samo tyczyć się będzie gości z Warszawy!


5 kwietnia 2025, Maków Mazowiecki

Makowianka Maków Maz. 1:3 Błonianka Błonie

Bramki: 77′ Melo – 53′ Szatas, 66′ Śmieciński, 90+’ Kostyk (k.)

Czerwona kartka: Kamiński (za drugą żółtą)

Skład Błonianki: Pawlak – Jendryczko (30′ Gala), Hrytsiuk, Petasz, Tyszka – Tomaszewski, Kostyk, Kamiński – Rogoziński (66′ Falecki), Szatas (82′ Matwiejczuk), Śmieciński (86′ Pulkowski)