
Runda wiosenna tuż za rogiem. Z tej okazji mamy dla Was obszerny wywiad z trenerem Michałem Pulkowskim. Porozmawialiśmy o trwających przygotowaniach, o sytuacji kadrowej oraz o nadchodzących wyzwaniach w lidze.
Kamil Sidor: Na początku chciałbym zapytać o aktualny etap przygotowań do rundy wiosennej. Czy jako sztab jesteście zadowoleni z pracy, jaką wykonuje drużyna?
Michał Pulkowski: Zadowoleni jesteśmy przede wszystkim z tego, że pod względem sportowym, a więc w kwestii treningów oraz sparingów, wszystko przebiega zgodnie z założonym scenariuszem. Nie jesteśmy jednak w pełni zadowoleni z tego, jak skonstruowana jest na ten moment nasza drużyna. Wciąż szukamy zawodników, którzy realnie wzmocnią ten zespół.
Co do samych przygotowań, zdajemy sobie sprawę, że obciążenia treningowe wpływają na to, jak wyglądamy w meczach sparingowych. Przykładem może być sparing z Łomiankami, w którym mieliśmy problemy z nadążaniem za szybkimi atakami rywala. Nie chcę tłumaczyć tej porażki tym, że jesteśmy na różnych etapach przygotowań, jednak widać było, że niektóre elementy gry funkcjonowały gorzej dlatego, że wcześniej intensywnie trenowaliśmy.
KS: Skoro wspomniał już trener o kadrze oraz aktywności na rynku transferowym, moglibyśmy krótko scharakteryzować zawodników, których udało nam się do tej pory pozyskać?
MP: Zacznę od Patryka Kamińskiego. Ściągnęliśmy go po to, aby był jednym z liderów tej drużyny. Mamy Darka Zjawińskiego czy Arka Niezgodę, ale potrzebowaliśmy więcej takich piłkarzy. Patryk umie wziąć ciężar gry na siebie i swoimi działaniami pociągnąć zespół za sobą. Jest bardzo doświadczonym graczem. Rozegrał wiele meczów na poziomie 3. ligi. Miałem już okazję z nim współpracować, więc dobrze wiem, na co go stać, i jako sztab mamy wobec niego duże oczekiwania.
Igor Tomaszewski to, podobnie jak Patryk, zawodnik środka pola, który wniesie do drużyny pewne brakujące cechy. Skorzystaliśmy z okazji po tym, jak zimą rozstał się z Mszczonowianką. Wnikliwie przeanalizowaliśmy jego jesienne występy w tym klubie i stwierdziliśmy, że warto takiego piłkarza do nas ściągnąć. Brakowało nam kogoś, kto będzie łatał dziury między linią obrony a linią ataku i odegra rolę tzw. “bezpiecznika”. Uważam, że w szczególności formację pomocy udało nam się znacząco wzmocnić.
Kacper Rogoziński tak naprawdę sam się do mnie zgłosił. Mieliśmy kontakt już od jesieni. Przyjechał do nas w trakcie przerwy zimowej i swoją postawą na treningach oraz w każdym sparingu, w którym wystąpił, wywalczył sobie miejsce w drużynie. Uważam, że na tego chłopaka warto stawiać. Nie ma kompleksów, podejmuje odważne decyzje i mam nadzieję, że trudne mecze, jakie nas czekają, tych cech w nim nie zabiją. Jeśli chodzi o skrzydłowych, rywalizacja szykuje się spora, ale Kacper zdecydowanie nie jest na straconej pozycji.
Leon Falecki trafił do nas po obserwacjach przeprowadzonych przez Wojtka Muzyka [obecny trener bramkarzy – przyp. aut.]. W odróżnieniu od Patryka Kamińskiego, Leon swoją pozycję w drużynie ma dopiero zbudować. Wciąż szukamy dla niego pozycji, ponieważ w sparingach występował zarówno na skrzydle, jak i w środku pola. W dotychczasowych meczach zaprezentował się pozytywnie – zaliczał asysty i zdobywał bramki. Aby na stałe wejść do podstawowego składu, musi jednak ustabilizować formę i pokazać, że możemy na niego liczyć w każdym momencie.
KS: Po dłuższej przerwie do pierwszego zespołu zaczynają dołączać również wychowankowie Akademii. Jak obecnie widzi trener ich rolę w drużynie?
MP: Mówimy wciąż o zawodnikach bardzo młodych. Z jednej strony oni pomagają nam, ponieważ przy wąskiej kadrze zapewniają odpowiednią liczbę piłkarzy do treningu. Z drugiej, my chcemy też pomóc im. Chcemy pomóc im się rozwijać, wejść na wyższy poziom. Ze względów formalnych nie będą oni na razie zgłoszeni do rozgrywek, ponieważ to zablokowałoby im możliwość występów w rocznikach młodzieżowych, jednak przy współpracy z koordynatorem i trenerami Akademii będziemy ich powoli wprowadzać do piłki seniorskiej.
Na ten moment regularnie trenują z nami Franciszek Mysiak oraz Gabriel Kita, a w przyszłości włączać będziemy kolejnych wyróżniających się piłkarzy. Celem jest również pokazanie wszystkim trenującym w Akademii perspektywy rozwoju i gry w pierwszej drużynie, co też z pewnością pomoże przekonać młodych zawodników do pozostawania w strukturach Błonianki pomimo ofert z innych klubów.
KS: Przechodząc do zbliżającej się rundy wiosennej, czy w drużynie czuć presję związaną z nadchodzącymi meczami, które będą decydować o kwestii utrzymania?
MP: Jesteśmy bardzo niezadowoleni z naszej obecnej pozycji w tabeli. Nie ukrywam, że wróciłem do Błonianki, aby odnosić z tym klubem sukcesy, a więc walczyć o powrót do 3. ligi zamiast o utrzymanie. Tutaj zdania nie zmieniam. Wciąż wierzę w to, że niedługo odbudujemy ten zespół i wrócimy do ligowej czołówki.
Runda wiosenna będzie jednak dużo cięższa od jesiennej, każda ewentualna porażka będzie ważyć o wiele więcej. Margines na błędy jest zdecydowanie mniejszy. Z czołowymi czwartoligowymi zespołami wszystkie zdobyte punkty będą mile widzianą nagrodą za włożony trud, ale to przede wszystkim z drużynami, które są obok nas w tabeli, które są w naszym zasięgu, musimy wygrywać, a już na pewno nie przegrywać. Koncentrujemy się już na pierwszym meczu z Piasecznem. To jedna z tych ekip, przeciw którym trzeba punktować i trzeba zacząć to robić od samego początku.
KS: Na koniec zapytam o nasz powrót do Błonia, który najprawdopodobniej nastąpi już w marcu. Co dla trenera oraz drużyny będzie oznaczać ponowne rozgrywanie meczów na Stadionie Miejskim przy ul. Legionów?
MP: Granie na własnym boisku to coś zupełnie innego niż granie całej rundy czy sezonu na wyjazdach. Osobiście bardzo mocno liczę na to, że ten stadion stanie się naszą twierdzą, w której będziemy trenować, którą będziemy dobrze znać i w której będziemy się prezentować zdecydowanie lepiej. Nie chcę przez to powiedzieć, że w Ożarowie czegoś nam brakowało, jednak to nie było nasze boisko.
Chciałbym zwrócić uwagę również na inny aspekt tej sytuacji. Wielu zawodników z obecnej kadry nie miało jeszcze okazji zagrać w Błoniu, mimo że ta rozłąka ze stadionem nie trwa aż tak długo, bo przecież niecałe półtora roku. To jest jeden z powodów, dla których znajdujemy się w takim a nie innym miejscu. Kiedy byłem tu za czasów 3. ligi, to był bardzo stabilny zespół. Jego trzon wywalczył awans, utrzymał się, a potem uzyskał historycznie dobre wyniki. Dobrze by było, gdybyśmy po tym powrocie zaczęli budować coś stabilnego. Uważam, że jest to kluczowy warunek, aby na nowo odnosić tutaj sukcesy. Zespół potrzebuje liderów, którzy będą się identyfikować z klubem.
Obecnie nie ma takiej stabilności. W kadrze doszło do rewolucji po spadku do 4. ligi, rewolucja nastąpiła również po moim przyjściu, a i w tej przerwie zimowej dokonaliśmy kilku kolejnych zmian. Nie wszystkie wynikały z naszych chęci oraz decyzji, ale trzeba to powiedzieć jasno – potrzeba stabilności! Przykład Ząbkovii, która w rundzie jesiennej wygrała wszystkie swoje mecze, pokazuje, że to spokojne konstruowanie i systematyczne wzmacnianie zespołu przynosi sukcesy.