Pewna piosenkarka o anielskim głosie śpiewała, że „nic dwa razy się nie zdarza”. I miała rację, bo w tym przypadku zdarzyło się trzy razy. Znowu w końcówce zapewniamy sobie komplet punktów.

Odczarować obiekt
Taki cel przyświecał nam przed sobotnim starciem z Ursusem Warszawa. Był to nasz trzeci mecz wyjazdowy z rzędu, a po raz drugi meldowaliśmy się przy ulicy Sosnkowskiego. Po wcześniejszej porażce i odpadnięciu z okręgowego pucharu musieliśmy zrobić wszystko, by wreszcie wygrać na stadionie Ursusa.
I początek meczu zdecydowanie na to wskazywał. Już kilka minut po rozpoczęciu Olek Bilonozhko doskonale przedarł skrzydłem w pole karne i oddał celny strzał. Bramkarz gości pilnował jednak bliższego słupka. Po tak dobrym początku mieliśmy nadzieję na kontynuację ataków. Ta niestety nie nadeszła, a do głosu zaczęły dochodzić „Traktorki”. Jedną z akcji zamienili w 38. minucie na bramkę. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Traciliście nadzieję? Bo my nie!
Drugie czterdzieści pięć minut nie zaczęło się dobrze dla którejkolwiek z drużyn. Przez większość czasu mecz rozgrywał się w środku pola. Byliśmy świadkami wielu starć i nieustannej walki. Dla Błonianki szczególnie dotkliwy był upływający czas, ponieważ kolejne akcje nie przynosiły upragnionego trafienia. W pewnym momencie trener Choderski podjął decyzję o zmianie. Na placu gry pojawił się Olgierd Wełna, który zastąpił Aleksandra Stawiarza. Nasi piłkarze dalej nacierali na bramkę Ursusa, lecz do końca pozostawało zaledwie parę minut.
W 87. minucie Błonianka miała rzut rożny. Dośrodkowaną piłkę głową w kierunku bramki skierował Damian Mężyk. Bramkarz gospodarzy odbił futbolówkę, która trafiła jednak na nogę Olka Wełny. Ten nie zastanawiając się oddał mocny strzał i tu już defensorzy oraz bramkarz nie mieli nic do gadania. 1:1, a więc wracamy. Gdy już powoli snuliśmy pomeczowe teorie, że ten remis nie będzie nawet taki zły, wydarzyło się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Piłkę dograną przez naszego kapitana Arka Niezgodę głową do bramki skierował… ponownie Olgierd. W tej sytuacji drużynie Ursusa zdecydowanie nie pomógł ich golkiper. Gospodarze w rozpaczy, Błonianka w euforii. Po raz trzeci z rzędu w lidze wygrywamy mecz w ostatnich minutach, co ciężko już traktować jako przypadek. Tak jak uprzedzaliśmy – walec z Błonia ruszył!
4 października 2025, Warszawa
Ursus Warszawa 1:2 Błonianka Błonie
Bramki: 38′ Mazurek – 87′, 90′ Wełna
Skład Błonianki: Zapytowski – Zborowski (46′ Mężyk), Skok (85′ Kolak), Woronowicz, Gala (62′ Gap), Charniauski – Niezgoda (90’+2 Podolski), Zaporozhchenko – Bilonozhko (70′ Chojnowski), Śmieciński (70′ Rogoziński) – Stawiarz (62′ Wełna)