Byliśmy bardzo blisko dobrego rezultatu, jednak zabrakło dosłownie kilku minut. Po ciężkim boju Mazovia w samej końcówce wydziera zwycięstwo i zabiera ze sobą trzy arcyważne punkty do Mińska Mazowieckiego.

Deszczowa aura zwiastunem ostrożnej gry
Tego dnia spotkanie rozgrywaliśmy o nieco innej porze niż ta, do której zwykle przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Ze względu na bieg odbywający się z okazji XXV Dni Błonia, starcie z Mazovią rozpoczęło się o godzinie 18:00. Zważywszy na to, iż jednocześnie kilkaset metrów dalej odbywał się koncert gwiazdy tego dnia, frekwencja na naszym stadionie mogła z pewnością zadowalać.
Spotkanie rozpoczęliśmy nieco lepiej, starając się pokazać przeciwnikowi naszą przewagę. Już w 10. minucie piłkarze Błonianki zatrudnili do pracy golkipera gości po celnym strzale na bramkę zza linii szesnastego metra. Im dalej w las, tym jednak spokojniej. Niby staraliśmy się przedzierać pod pole karne rywali i wrzucać kolejne piłki w pole karne, ale widocznie brakowało nam wykończenia lub decyzyjności w ostatniej fazie akcji. To niestety niejednokrotnie powodowało wypadnięcie z rytmu podczas dobrze zapowiadających się okazji. Tym sposobem pierwsza połowa zakończyła się bez goli, a najważniejszym jej momentem była kontuzja Macieja Jankowskiego, który opuścił boisko na noszach.
Na drugie czterdzieści pięć minut wyszedł zupełnie odmieniony zespół Mazovii, mimo że trenerzy nie dokonali w przerwie żadnych zmian. Goście ruszyli do morderczego ataku, niczym rozwścieczony pięściarz chcący urwać głowę swojemu rywalowi. Ataki nadchodziły z każdej strony, ale tego dnia pewnie swoją robotę między słupkami wykonywał Kamil Zapytowski, który dwoił się i troił, by nie dać przeciwnikowi tak potrzebnego gola. Po upływie dwudziestu minut drugiej połowy nasi zawodnicy w końcu zaczęli powoli dochodzić do słowa. Genialną sytuację wybronił bramkarz Mazovii, po tym jak Dariusz Zjawiński zagrał idealnie do Kacpra Rogozińskiego, a ten oddał strzał z pierwszej piłki. Po tej akcji znów staraliśmy się być choć przez chwilę aktywniejszym zespołem. Doskonałym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się też Piotr Petasz. Bramkarz gości niestety tego dnia rozgrywał również udane zawody.
Za tydzień gramy z Weszło, z którym jak dotąd nam nie szło
Gdy już się wydawało, że możemy po tak ciężkim meczu wyciągnąć choć jeden punkt, który w tej chwili ważyłby dla nas bardzo dużo, w jednej z ostatnich akcji meczu Mateusz Bienias strzałem głową zapewnił Mazovii bramkę na wagę trzech punktów. Po stracie gola Błonianka rzuciła się jeszcze w pole karne rywala, jednak zaowocowało to tylko paroma akcjami, które zdołali spacyfikować defensorzy drużyny przeciwnej. Tym sposobem po dobrym meczu pełnym walki ulegamy w samej końcówce zespołowi, który już za tydzień powalczy o możliwość występu w barażach o 3. ligę. My natomiast mimo że udamy się na stadion Hutnika, zagramy tam z ekipą KTS-u Weszło, która nie gra już o nic w tym sezonie. Mimo to z całą pewnością nie będzie to dla nas łatwe spotkanie. Trzeba się zmotywować i pokazać w następną sobotę, dlaczego to właśnie my powinnyśmy zostać na obecnym szczeblu rozgrywkowym.
7 czerwca 2025, Stadion Miejski w Błoniu
Błonianka Błonie 0:1 Mazovia Mińsk Mazowiecki
Bramka: 88′ Bienias
Skład Błonianki: Zapytowski – Zborowski, Hrytsiuk, Petasz, Gala – Tomaszewski, Chojnowski (63′ Niezgoda), Kostyk (63′ Kamiński) – Śmieciński, Zjawiński (86′ Szatas), Rogoziński (76′ Matwiejczuk)