Widoczna różnica klas | Błonianka Błonie 0:5 KS CK Troszyn

Kolejna Wielka Sobota i kolejny rok z rzędu gramy mecz ligowy. O tym spotkaniu, prócz analiz i miejmy nadzieje dobrze wyciągniętych wniosków, będzie trzeba szybko zapomnieć.

Dobry początek

Już przed startem tego meczu, patrząc po liczbie dostępnych zawodników na rozgrzewce, widać było, który zespół będzie miał tu przewagę. Trener Michał Pulkowski w wywiadzie pomeczowym wspomniał o tym, iż na ławce rezerwowych usiadło trzech dostępnych zawodników z pola. W takim wypadku musieliśmy przycisnąć i poszukać swoich okazji od pierwszych minut. W ten sam sposób pomyśleli nasi zawodnicy, bowiem już w drugiej minucie Kacper Rogoziński pokonał bramkarza przyjezdnych, jednak radości nie było w tym żadnej. Chwilę wcześniej sędzia uznał, iż nasz zawodnik był na pozycji spalonej. Po tej sytuacji myśleliśmy, że Błonianka będzie w stanie realnie zagrozić drużynie z trzeciego miejsca i że następne, coraz to lepsze ataki będą tylko kwestią czasu.

Zderzenie ze ścianą

Nasze oczekiwania z czasem zaczęły rozmijać się z rzeczywistością, a naoczna przewaga i opanowanie Troszyna z każdą minutą przynosiły lepsze efekty. Już w 10. minucie goście bez skrupułów wykorzystali sytuację po odbiorze piłki i wyszli na prowadzenie. Niedługo potem osłodzili sobie ten mecz jeszcze bardziej, gdy jeden z zawodników żółto-niebieskich pięknym uderzeniem nad murem z rzutu wolnego pokonał Kamila Zapytowskiego. Po tej sytuacji staraliśmy rzucić się do ataku, by w jak najmniejszym odstępie czasu zdobyć kontaktowego gola lub chociaż w najniebezpieczniejszy możliwy sposób zagrozić rywalowi. Do końca połowy niestety nikt z naszych zawodników nie wpisał się na listę strzelców. Troszyn próbował jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak zabrakło trochę celności, a w bramce pewnie poruszał się Kamil.

W myśl powiedzenia, że 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik, rozpoczęliśmy drugie czterdzieści pięć minut. Z ponowną nadzieją na to, iż jesteśmy w stanie otrzeć się chociażby o remis. Emocję podgrzała akcja, gdzie Kacper Gala sprytnie przedostał się w pole karne i, próbując wystawić piłkę kolegom „do pustej”, naciął się na bramkarza gości. Chwilę później z dystansu swoich sił spróbował dobrze dysponowany tego dnia Kacper Chojnowski. Niestety dalsza część meczu to już początek najgorszego. Najpierw dwie akcje przyjezdnych dzięki dobremu refleksowi wybronił nasz bramkarz, ale kolejny mocny celny strzał na naszą bramkę rozwiał nadzieje nawet najwierniejszych fanów Błonianki. Troszyn na tym jednak nie poprzestał, efektem czego były jeszcze dwie bramki, rozdzielone kapitalną interwencją Kamila Zapytowskiego po kolejnym rzucie wolnym zakończonym bezpośrednim strzałem na bramkę.

Troszyn wciąż w grze

Nie ma się co oszukiwać, goście byli w tym meczu zdecydowanym faworytem na papierze, ale co najważniejsze, potwierdzili to na boisku, strzelając aż pięć goli. Nasz golkiper z pewnością nie będzie mógł miło wspominać powrotu między słupki po kilku meczach spędzonych na ławce, jednak obiektywnie patrząc, ciężko przyczepić się do którejś z puszczonych bramek. Zespół z Troszyna w sobotę zagrał bardzo solidnie, potwierdzając dobrą dyspozycję oraz aspiracje do walki nawet o bezpośredni awans do 3. ligi.


19 kwietnia 2025, Stadion Miejski w Błoniu

Błonianka Błonie 0:5 KS CK Troszyn

Bramki: 10′ Tyska, 22′ Luchyk, 71′ Drężek, 87′ Coe, 90′ Matusiak

Skład Błonianki: Zapytowski – Tyszka (72′ Niezgoda), Hrytsiuk, Petasz, Gala – Tomaszewski (59′ Zjawiński), Kostyk, Kamiński – Rogoziński (72′ Pulkowski), Szatas, Chojnowski