Już tylko niespełna 24 godziny dzielą nas od powrotu na nasz stadion. Emocji temu wydarzeniu z pewnością dodaje fakt, iż naszym rywalem będzie lider tabeli. Jak wracać, to właśnie na taki mecz!

Po prostu grać
Przed własną publicznością nie ma innej opcji niż postawić się przeciwnikowi w jak najlepszy sposób i dać z siebie dwieście procent. Patrząc na nasze ostatnie spotkania, bardzo ciężko będzie zaskoczyć drużynę Tomasza Grzywny. Trudne zadanie czeka nie tylko naszą defensywę, ale i ofensywę – goście stracili w tym sezonie zaledwie 11 bramek w 19 meczach. Mimo wszystko musimy dociekliwie szukać swoich szans i starać się za wszelką ceną je wykorzystywać.
Ostatni mecz z Ursusem nie poszedł po naszej myśli, jednak nie możemy tracić nadziei. Do tej pory tylko jednemu zespołowi udało się pokonać Ząbkovię. Możemy spojrzeć na to jak na problem, ale również jako szansę na zostanie tą następną. Jesteśmy w miejscu, w którym drużyna potrzebuje pozytywnego impulsu i takim powinien być każdy udany strzał, podanie czy też obrona. Liczymy też na naszych kibiców. Szczególnie w tych trudnych chwilach wszelkie wsparcie z trybun będzie na wagę złota.
Podrażniony lider
Ząbkovia z pewnością przyjedzie do Błonia zirytowana zeszłotygodniową stratą punktów. Była to pierwsza ich porażka w tym sezonie, ale mimo tego mają bezpieczne 7 punktów przewagi nad drugim w tabeli KS CK Troszyn. Wcześniej pisaliśmy o solidnej defensywie jutrzejszych gości, ale nie możemy zapominać o ich sile ofensywnej. Świadczy o niej fakt, iż w obecnym sezonie aż w 12 meczach Ząbkovia zdobywała minimum 3 bramki, a jej najlepszy strzelec – Mateusz Augustyniak – uzbierał już 22 ligowe trafienia.
Ostatnia potyczka
Sierpniowa konfrontacja między Ząbkovią a Błonianką na Dozbud Arenie przez większość czasu jej trwania nie wyglądała najgorzej z naszej perspektywy. Długo mieliśmy nadzieję, że z tak trudnego terenu będziemy w stanie wywieźć jakąś zdobycz punktową. Niestety w 71. minucie wspomniany wcześniej Augustyniak mógł cieszyć się ze zdobytej bramki z rzutu karnego. Mimo prób odpowiedzi, w tamtym meczu strzelali tylko gospodarze. Wszelkie wątpliwości rozwiał w doliczonym czasie Karol Pierzchalski. W tę sobotę mamy nadzieję na podtrzymanie trendu, czyli na dobrą grę i zwycięstwo gospodarzy jutrzejszego spotkania!