Przekonani do tego, co robimy | Wywiad z trenerem Łukaszem Choderskim

Wczoraj przedstawiliśmy Wam nowego szkoleniowca Błonianki, a dzisiaj publikujemy krótki wywiad, który pozwoli nieco lepiej poznać trenera Choderskiego.

Kamil Sidor: Na początek chciałbym oczywiście powitać Trenera oficjalnie w naszym Klubie i zapytać o emocje, jakie towarzyszą objęciu posady szkoleniowca Błonianki Błonie.

Łukasz Choderski: Czuję zadowolenie. Mam ogromną nadzieję, że uda mi się stworzyć fajną drużynę. Przybywam do Błonia z nastawieniem, że uda się tu zrobić coś pozytywnego.

KS: Dla Trenera to nie pierwsza przygoda w Błoniu. Jeszcze za czasów naszej gry w 3. lidze, dokładnie w 2021 roku, przez kilka miesięcy pełnił Trener w Błoniance funkcję asystenta. Jaki wspomnienia z tamtego okresu pozostały w Trenera pamięci?

ŁC: Był to faktycznie krótki czas, ale wspominam go bardzo dobrze. Dużo nauki i dużo wyciągniętych informacji. Na pewno szkoda, że trwało to tak krótko, ale nigdy nie miałem w związku z tym żadnego żalu. Taki po prostu jest sport i decyzje, które trzeba podejmować. Dla mnie było to cenne doświadczenie zetknięcia z poważniejszą piłką na poziomie 3. ligi i mogę to zaliczyć wyłącznie na plus.

KS: Nie jest to również dla Trenera debiut jako pierwszy trener czwartoligowego zespołu. 10 lat temu, w 2015 roku, rozpoczął Trener pracę Hutniku Warszawa i prowadził drużynę przez kolejne dwa lata.

ŁC: Tak, trochę czasu minęło. Jako młody trener dołączyłem wtedy do zespołu Hutnika po udanym pierwszym sezonie w roli szkoleniowca w piłce seniorskiej, kiedy z Agape Białołęka zrobiliśmy awans do ligi okręgowej. Od razu po tym pierwszym sezonie dostałem propozycję z Hutnika, najpierw jako asystent, a potem jako pierwszy trener. Ten czas również oceniam jako udany, choć zakończył się inaczej, niż byśmy sobie tego życzyli. Miała wtedy miejsce reforma rozgrywek, dużo drużyn spadało z 4. ligi. Mimo wszystko był to okres bardzo owocny, dzięki któremu stałem się lepszym trenerem.

KS: W ostatnim czasie prowadził Trener głównie zespoły poniżej 4. ligi, ale nie brakowało sukcesów. W Bugu Wyszków ewidentnie zostaliście jako sztab obdarzeni sporym zaufaniem, zważywszy na to, że pracował tam Trener przez 2,5 roku, a za to zaufanie odwdzięczyliście się awansem.

ŁC: To prawda. Wcześniej był jeszcze Sokół Serock, skąd za pierwszym razem przyszedłem do Błonianki, a który w sezonie, w którym prowadziłem ten zespół [2020/21 – przyp. red.], wywalczył awans do 4. ligi. Jeśli chodzi o Wyszków, to faktycznie, obdarzono tam zarówno mnie, jak i cały mój sztab ogromnym zaufaniem i bodajże po 7 latach drużyna awansowała o poziom wyżej. W klubie czuć było to pragnienie awansu, pragnienie opuszczenia ligi okręgowej, co udało nam się dokładnie rok temu. W Wyszkowie miałem bardzo dobry zespół z charakterem, z chęcią do pracy. Pozostają pozytywne wspomnienia, ale ten etap już się dla mnie zakończył. Chciałem spróbować czegoś więcej, gdzieś wyżej, i szansa na to przytrafiła się w Błoniu.

KS: Teraz przed Trenerem stoi nie lada wyzwanie, ponieważ z drużyny zbudowanej awansem i dobrymi wynikami przychodzi Trener do środowiska, które jak wody łaknie odwrócenia trendu i pozytywnego akcentu po ostatnich trzech nieudanych sezonach. Jak zapatruje się Trener na to zadanie polegające na podniesieniu zespołu nie tylko w warstwie czysto piłkarskiej, ale również mentalnej?

ŁC: Nie chciałbym tworzyć sobie jakiejś laurki, ale myślę, że przygotowanie od strony mentalnej jest moją mocną stroną. Cel jest na pewno taki, żeby emocje związane z meczami Błonianki były zgoła inne niż do tej pory. Nie będzie to oczywiście łatwe, ale przychodzę tutaj po to, żeby coś w tej kwestii zmienić. Wspomniałeś wcześniej, że w ostatnich latach jako pierwszy trener zakotwiczyłem na trochę dłużej na niższych szczeblach rozgrywkowych, ale myślę, że w swojej pracy nie mam się czego wstydzić. Jest we mnie zaangażowanie, pozytywna energia i umiejętności, które dają mi wiarę, że w 4. lidze powinienem sobie na spokojnie poradzić.

KS: Jakim typem trenera jest Łukasz Choderski? Jakie są jego priorytety i jaki styl gry preferuje na boisku?

ŁC: Zarówno każdy zawodnik z osobna, jak i drużyna jako całość musi wiedzieć, co ma robić na boisku, i być przekonanym do tego, co robimy. Jestem trenerem, który chce grać intensywnie, dobrze z piłką przy nodze, ale też bez piłki. Trenerem, który za wszelką cenę chce wygrać mecz. Myślę, że potrafię wysłuchać i zrozumieć zawodnika, ale też wymagać, tak jak i od siebie samego. Jak już powiedziałem, kluczową sprawą dla mnie jest przekonanie i wspólne dążenie do celu jako drużyna.

KS: Z jakimi nadziejami, zarówno osobistymi, jak i drużynowymi, przychodzi Trener do Błonia?

ŁC: Jeżeli chodzi o drużynę, to chciałbym, żeby wszyscy mieli sporo radości w postaci wygrywanych meczów. Oczywiście nie będę mówił o jakichś wysokich celach. Chcielibyśmy przede wszystkim w tej silnej 4. lidze się spokojnie utrzymać, żeby nie drżeć do końca. To jest mój cel główny, zwłaszcza na teraz, kiedy kadra będzie się dopiero kompletować. Cel osobisty to dalszy rozwój. Uważam się za trenera, który ma otwartą głowę, który potrafi słuchać, i liczę na to, że znowu dużo się nauczę, a to przełoży się na rozwój mój, mojego sztabu oraz w szerszej perspektywie całego Klubu.