Przasnyski mur odparł błońskie natarcie | MKS Przasnysz 1:1 Błonianka Błonie

Z jednej strony było to jedno z najlepszych spotkań w naszym wykonaniu w tej rundzie. Z drugiej, za sprawą nieskuteczności oraz kilku fragmentów rozprężenia nie zdołaliśmy wywieźć z Przasnysza kompletu punktów.

Mecz zmarnowanych szans

To jeden z tych razów, kiedy po remisie czuje się bardziej niedosyt niż zadowolenie. W szerszym kontekście mieliśmy szansę na odskoczenie na dobre trójce zespołów zamykających czwartoligową stawkę i zachowanie status quo w kwestii rywalizacji z MKS-em Piaseczno, który swoje spotkanie wygrał. Wiele zmarnowanych szans było również w samym starciu w Przasnyszu. W pierwszej połowie ustrzegliśmy się większych błędów, a przede wszystkim wyprowadziliśmy świetną kontrę, po której bramkę zdobył Szymon Śmieciński. Oprócz tego dołożyć swoje trafienia próbowali Kacper Rogoziński oraz Dariusz Zjawiński, a już w 2. minucie Kacper Chojnowski obił poprzeczkę gospodarzy.

Gorszy fragment przyszedł na początku drugiej odsłony spotkania, kiedy niebiesko-biali nieco przycisnęli. W środku pola brylował Dominik Lemanek, który w 57. minucie skarcił defensywę Błonianki i doprowadził do wyrównania. Naszym zawodnikom nie można było tego dnia odmówić woli zwycięstwa, jednak już do końca meczu czegoś brakowało – dokładniejszego podania lub lepszego wykończenia. W sytuacji sam na sam z bramkarzem stanął Patryk Kamiński, potężnie z rzutu wolnego uderzał Zjawka. Znakomicie między słupkami spisywał się natomiast Michał Subczyński, który kilkukrotnie ratował zespół z Przasnysza. Końcowy gwizdek arbitra spotkał się więc z widocznym rozczarowaniem na twarzach zarówno członków drużyny, jak i obecnych na trybunach kibiców z Błonia.

Za maj trója na szynach

Sobotnim meczem zakończyliśmy miesiąc, który miał być dla nas znakomitą okazją do łapania punktów. Nie można powiedzieć, że egzamin ten oblaliśmy, jednak wyróżnienie też ciężko tutaj przyznać. W ostatnich tygodniach mierzyliśmy się z drużynami z dolnej połówki tabeli. W tym czasie zaliczyliśmy jedno zwycięstwo (3:1 z Wilgą Garwolin), jedną porażkę (1:2 z Józefovią) oraz aż trzy remisy, co przełożyło się na 6 na 15 możliwych do zdobycia oczek. Wynik może nie najgorszy, ale zdecydowanie nie olśniewający. Tym bardziej, że bezpośredni rywale w tabeli nie próżnują.

Łatwo to już było

Błonianka wciąż balansuje na granicy strefy spadkowej, a okrojony z racji kończącego się sezonu czerwcowy terminarz może z pewnością martwić. Do rozegrania pozostały dwa spotkania. W najbliższą sobotę podejmiemy u siebie walczącą o awans Mazovię Mińsk Mazowiecki, a rundę zamkniemy wyjazdowym starciem z KTS-em Weszło. Jeśli sezon zakończyłby się w tej chwili, nasz los leżałby w rękach mazowieckiej drużyny, która zawalczy w barażach o awans do 3. ligi (aktualnie to zajmująca 2. miejsce w tabeli Ząbkovia Ząbki). Na razie jednak to my mamy w swoich rękach dwie soboty, kiedy możemy wyjaśnić sprawę na własnych zasadach!


31 maja 2025, Przasnysz

MKS Przasnysz 1:1 Błonianka Błonie

Bramki: 57′ Lemanek – 24′ Śmieciński

Skład Błonianki: Zapytowski – Zborowski, Hrytsiuk, Petasz, Gala – Tomaszewski (80′ Szatas), Chojnowski (70′ Matwiejczuk), Kamiński – Śmieciński, Zjawiński, Rogoziński (60′ Niezgoda)