W tej sytuacji rywale mogą powiedzieć niestety „do trzech razy sztuka”. Po dwóch spotkaniach bez porażki na błońskiej ziemi musieliśmy uznać wyższość dobrze dysponowanego tego dnia Hutnika.

Rywal z wyższej półki
W porównaniu do spotkania z liderem tabeli – Ząbkovią, w sobotnie popołudnie mimo ładnej pogody nasze trybuny zapełniały się stosunkowo wolno. Wszystko to jednak za sprawą nowych szalików czekających w stadionowej kasie, które przed meczem cieszyły się dużą popularnością wśród naszych kibiców. Gdy spora grupa widzów szukała jeszcze swojego miejsca na trybunie, goście prowadzili już 1:0. Nieco ponad 10 minut później, sędzia dopatrzył się zagrania ręką w naszym polu karnym i podyktował, zdaniem wielu niesłusznie, jedenastkę, którą na gola zamienił Patryk Koziara.
Błonianka ostatnio lepiej czuje się w roli goniącego. Tak było i tym razem. Z rzutu rożnego ciekawym dośrodkowaniem popisał się nasz młody skrzydłowy Kacper Rogoziński, jednak piłkę. która zmierzała prosto z narożnika w stronę bramki, zatrzymał bramkarz Hutnika. Golkipera gości raz po raz do pracy zmuszał Szymon Śmieciński. Ponownie próbował także Rogoziński, lecz przy asyście obrońców oddał zbyt lekki strzał, by móc zaskoczyć Jana Multana. Wraz z nadejściem 34. minuty nasze nadzieje odżyły, ponieważ doskonałe dogranie Kacpra Chojnowskiego wykorzystał w jeszcze lepszy sposób Mikołaj Szatas. Podopieczni Michała Pulkowskiego ewidentnie złapali wiatr w żagle, czego dowodem była późniejsza próba Szymona, jednak piłka po bardzo mocnym strzale została sparowana przez bramkarza na słupek. W końcówce mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale zabrało nam precyzji lub dostawienia nogi.
Przespana okazja
Mając rywala na widelcu, niestety nie podtrzymaliśmy dobrej dyspozycji z pierwszej połowy. Od momentu startu drugiej odsłony gry spodziewaliśmy się mocnych ataków z obydwu stron. Mijały jednak kolejne minuty, a te nie nadchodziły. Z czasem zaczęliśmy realnie myśleć, iż możemy przeprowadzić jedną sprawną akcję, która dałaby upragnioną bramkę, szczególnie że dobre akcje gości w znakomity sposób stopował bramkarz Błonianki Franciszek Pawlak. Nasz entuzjazm zgasili jednak gracze Hutnika Warszawa, zdobywając w 79. minucie bramkę na 3:1. Sygnałem do ostatniego ataku było pojawienie się na boisku powracającego do gry po urazie Dariusza Zjawińskiego, który niedługo po wejściu został sfaulowany w polu karnym przez bramkarza drużyny przeciwnej. Do wykonania jedenastki podszedł Krystian Matwiejczuk i pewnie go wykorzystał, zdobywając swoją pierwszą bramkę w rundzie wiosennej. Do końca meczu naciskaliśmy bramkę Jana Multana, ale mimo to nie udało nam się powtórzyć wyczynów z naszych poprzednich pełnych dramaturgii spotkań.
Mimo minimalnej porażki patrzymy w najbliższą przyszłość z podniesioną głową. Wyciągamy wnioski i zabieramy się do ciężkiej pracy, ponieważ w następnym tygodniu czeka nas kolejny trudny sprawdzian. 19 kwietnia będziemy gościć w Błoniu trzeci zespół ligi – KS CK Troszyn.
12 kwietnia 2025, Stadion Miejski w Błoniu
Błonianka Błonie 2:3 Hutnik Warszawa
Bramki: 34′ Szatas, 84′ Matwiejczuk (k.) – 2′ Sonnenberg, 13′ Koziara (k.), 79′ Bartnik
Skład Błonianki: Pawlak – Tyszka, Hrytsiuk, Petasz, Gala – Chojnowski (80′ Pulkowski), Tomaszewski (80′ Zjawiński), Kostyk – Rogoziński (62′ Matwiejczuk), Szatas (73′ Falecki), Śmieciński