Istny rollercoaster zakończony happy-endem | Błonianka Błonie 3:3 Mszczonowianka

Drugi mecz w Błoniu i jeszcze większe emocje. Gdy każdy spisywał Błoniankę na straty w tym spotkaniu, a najwierniejsi fani tracili już ostatki nadziei… piłkarze znowu to zrobili! Bardzo cenny punkt zostaje przy Legionów.

Piękna pogoda, smutny początek

Sobotnie popołudnie przywitało nas pięknym słońcem. Dzięki temu już na kilka minut przed meczem większość miejsc na stadionie była zajęta. Piłkarze rozpoczęli bardzo spokojnie, obie drużyny wzajemnie się badały, choć z pewnością zarówno jedni, jak i drudzy mieli na swój temat mnóstwo informacji. W pierwszym składzie Błonianki wystąpiło trzech byłych graczy Mszczonowianki: Piotr Petasz, Igor Tomaszewski oraz Leon Falęcki. Natomiast w wyjściowej jedenastce przyjezdnych pojawiły się bardzo dobrze znane nam nazwiska, czyli Maciej Nalej, Piotr Ćwikowski, Jakub Skibiński i Jakub Łukasik.

Znacznie lepiej w mecz weszli gracze z Mszczonowa. Podopieczni Piotra Kocęby po oddaniu dwóch pierwszych celnych strzałów w meczu prowadzili już 2:0 i to w 22. minucie. Nasza drużyna nie mogła znaleźć sposobu na przedostanie się w dogodnie miejsce, które umożliwiłoby oddanie chociażby strzału na bramkę. Na 7 minut przed przerwą swoją drugą bramkę dla gości strzelił Adam Stankiewicz i Mszczonowianka powoli odjeżdżała myślami na termy i odpoczynek. My niestety najbliżej bramki byliśmy wtedy, gdy przed przerwą Kajetan Jędryczko posłał piłkę w okolice pola karnego, a ta odbiła się od nogi Patryka Kamińskiego i trafiła wprost do bramkarza.

Cisza przed burzą

Jeśli przyjrzeć się obiektywnie, to można śmiało rzec, iż wspomniana cisza trwała przez znaczną część spotkania. Przed drugą połową wydawało się jasno, że jeśli natychmiast nie rzucimy się do odrabiania strat, nie będziemy mieli na co liczyć już do końca. Niespodziewanie jednak Mszczonowianka zaczęła tracić… piłkarzy. W 66. minucie z boiska wyleciał Władysław Tsurkan, który w siedem minut zobaczył dwie żółte kartki. Chwilę później z ławki rezerwowych na trybuny musiał się przenieść nasz trener Michał Pulkowski. Z biegiem czasu goście zaczęli sobie coraz bardziej szkodzić. Na około kwadrans przed końcem podstawowego czasu sędzia główny wykluczył z gry także Dawida Jarczaka, który opuścił murawę w towarzystwie oklasków i pozdrowień.

Mijały kolejne minuty, a wynik na tablicy świetlnej wciąż się nie zmieniał. Jednak to, co działo się przez cały mecz, było zaledwie przystawką do dania głównego. Niedługo przed ogłoszeniem przez arbitra, ile czasu zamierza doliczyć, wracający do gry Krystian Matwiejczuk doskonale dograł piłkę na nogę Patryka Kamińskiego, który umieścił ją w siatce. Chwilę później sędzia uniósł w górę siedem palców, co oznaczało istne piekło w doliczonym czasie. No i się zaczęło. Błonianka ruszyła zdecydowanie do ataku i gdy tylko gracze Michała Pulkowskiego odzyskali piłkę, momentalnie znajdowała się ona pod bramką gości.

Już jedna z pierwszych akcji przyniosła jakże ważną w kontekście pozostałych minut bramkę kontaktową, którą zdobył nie kto inny jak dobrze dysponowany tego dnia Kamiński. Chwilę przed tą akcją bramkarz Mszczonowianki popisał się fenomenalną podwójną interwencją po strzałach Matwiejczuka oraz Mikołaja Szatasa i wydawało się, że była to obrona na wagę trzech punktów. Wracający do zdrowia Krystian miał jednak na tę końcówkę inne plany. Pierwszy dopadł do piłki, którą odbił goalkeeper gości, minął zwodem jednego rywala, posłał piłkę między nogami drugiego, a w zamieszaniu wielkim sprytem wykazał się Marcin Tyszka, po którego strzale piłka mało co nie złamała poprzeczki.

Mistrzowie powrotów

I tak, drodzy kibice, niemożliwe stało się faktem. Z 0:3 wróciliśmy do tego meczu i to w zaledwie 6 minut. Niestety naszą radość popsuł jeden z zawodników z Mszczonowa, który w brutalny sposób sfaulował wychodzącego na idealną pozycję do kontry Szymona Śmiecińskiego. Sędzia bez wahania pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę, więc ostatnie kilkadziesiąt sekund Mszczonowianka grała w ósemkę. Na szczęście Szymon wyszedł z tej sytuacji obronną ręką lub, jak kto woli, nogą. Po ostatnim gwizdku emocje jeszcze długo nie opadały w obozach zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Niech żałuje ten, kto zrezygnowany opuścił stadion w przerwie lub w trakcie drugiej połowy.


29 marca 2025, Stadion Miejski w Błoniu

Błonianka Błonie 3:3 Mszczonowianka

Bramki: 15′, 37′ Stankiewicz, 22′ Pociech – 89′, 90’+ Kamiński, 90’+ Tyszka

Czerwone kartki: Pulkowski (trener, poza boiskiem), Niezgoda (poza boiskiem) – Tsurkan, Jarczak, Przybył, Bobrov (poza boiskiem)

Skład Błonianki: Zapytowski – Jendryczko (58′ Tyszka), Hrytsiuk (86′ Matwiejczuk), Petasz, Gala – Niezgoda (58′ Śmieciński), Kostyk, Chojnowski (74′ Pulkowski) – Szatas, Kamiński, Falecki (54′ Rogoziński)